Szukaj na tym blogu

piątek, 19 grudnia 2014

Zostań, jeśli kochasz

Mia straciła wszystko. Czy miłość pokona śmierć?

Po tragicznym wypadku, w którym zginęli jej najbliżsi, Mia trwa w stanie dziwnego zawieszenia. Musi podjąć decyzję, czy walczyć o odzyskanie przytomności, czy też poddać się i umrzeć. Próbując rozstrzygnąć ten dylemat, wspomina dotychczasowe życie.

Poruszająca książka o dającej wsparcie rodzinie, przyjaźni, samotności i znajdowaniu swego miejsca na ziemi, o umiejętności żegnania się z przeszłością i przyjmowania tego, co nadchodzi. "Zostań, jeśli kochasz" opowiada o potędze miłości i wyborach, których każdy z nas musi dokonać.



Kiedy masz kochającą rodzinę, oddaną przyjaciółkę, cudownego chłopaka i pasję, dla której zarywasz każdą noc, życie wydaje ci się czymś niezwykle pięknym, a każdy dzień jest przepełniony radością. Do czasu, kiedy niewinna przejażdżka zamienia się w wypadek samochodowy, o którym przez najbliższe dni trąbią wszystkie stacje radiowe, a ty lądujesz w szpitalu.
Sama.

A to nie wszystko: bo jeżeli w białej, zdecydowanie zbyt białej sali szpitalnej towarzyszą ci jedynie wspomnienia, w darmowym pakiecie z zapłakaną przyjaciółką i twoim zrozpaczonym chłopakiem, jesteś zmuszona podjąć najważniejszą decyzję: czy zostać i żyć dalej, a może zamknąć oczy i nie otwierać ich nigdy więcej?


W takim właśnie zawieszeniu jest Mia, główna bohaterka znanej i cenionej powieści autorstwa Gayle Forman, „Zostań, jeśli kochasz”. Odkąd jej rodzice i młodszy brat zginęli w wypadku samochodowym, dziewczyna jest uwięziona między życiem a śmiercią, wciąż nie mogąc się zdecydować, co wybrać: życie czy śmierć. Śmierć czy życie.




Nie potrafię stwierdzić, co swoją książką chciała osiągnąć Gayle Forman. Ale jeżeli chciała napisać poruszającą, przepełnioną cudnymi refleksjami, zastanawiającą i bardzo emocjonalną historię, dzięki której jej czytelnicy zarwą kilka kolejnych nocy to… cóż, udało jej się. „Zostań, jeśli kochasz” z pewnością nie jest powieścią wybitną ani genialną. Ale na pewno wyróżnia się na rynku literatury młodzieżowej, pozbawiona zbędnych trójkątów miłosnych i niepotrzebnego lania wody, będąca całkiem zwyczajną opowiastką o całkiem zwyczajnej dziewczynie i jej całkiem zwyczajnym życiu, a jednocześnie przejmującą, bardzo dobrą książką. Taką, którą warto przeczytać, warto pozachwycać się nad nią i warto przemyśleć, o czym ona właściwie jest. A zanim zasiądziemy do lektury, przyda nam się wygodna poducha i naprawdę duża paczka chusteczek. A najlepiej dwie, gdybyśmy chcieli „Zostań, jeśli kochasz” pochłonąć za jednym razem (bo to nie jest książka, którą się czyta. Ją się właśnie pochłania, delektując się każdym przeczytanym zdaniem i z radością patrząc, jak wiele jeszcze stron zostało nam do końca i jak wiele cudownych chwil spędzonych na lekturze nas jeszcze czeka).

Zdecydowanie najlepszą rzeczą, jaką niesie ze sobą ta książka, jest uczucie, które towarzyszy nam, gdy śledzimy losy Mii, głównej bohaterki i narratorki książki. Dziewczyna krok po kroku, dzień po dniu przybliża nam swoje życie, pogrąża się we własnych wspomnieniach, jednocześnie, będąc nieznanym nauce niematerialnym bytem, przygląda się życiu swoich bliskich. Z daleka omija swoje ciało, leżące gdzieś parę pięter wyżej, podłączone do tysiąca rurek podtrzymujących życie. Mia dalej zmaga się z podjęciem decyzji, a my, czytelnicy, próbujemy jej pomóc w wyborze, z naiwną nadzieją, że może nas słyszy. Bo Mia nie jest papierową postacią. To bohaterka z krwi i kości, którą podziwiamy i wspieramy. Bohaterka, o której losach chcemy czytać.



Ostatecznie trudno jest nazwać „Zostań, jeśli kochasz” pełnometrażową powieścią. Nie ma tu zbyt obszernej fabuły, ani licznych zwrotów akcji. I mimo że „Zostań, jeśli kochasz” czyta się w nadludzkim wręcz tempie, po zakończeniu lektury historia Mii długo nie daje nam spokoju. Do takich książek się nie wraca, bo takich książek się nie zapomina. I chyba właśnie to jest główną przyczyną, dla którego wciskam tę książkę do ręki przypadkowo napotkanym przeze mnie osobom. Nie, nie nazwałabym „Zostań, jeśli kochasz” arcydziełem. Ale jeżeli od teraz wszystkie książki młodzieżowe miałyby być takie jak ona, to od dzisiaj czytam jedynie literaturę młodzieżową.