Po wzruszającym "PS Kocham Cię" następna powieść Cecelii Ahern została
przeniesiona na srebrny ekran. W rolę Rosie wcieliła się Lily Collins,
doskonale znana z filmów "Królewna Śnieżka", "Dary Anioła: Miasto kości"
czy "Porwanie", Alexa zagrał Sam Claflin, odtwórca głównych ról w
filmach "Uśpieni", "Królewna Śnieżka i Łowca", "Igrzyska śmierci".
Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?
Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi. Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać?
Alex i Rosie mogliby być parą idealną. Znają się od kiedy tylko wyszli z pieluch, a właściwie może znali się jeszcze wcześniej, tyle że tam już pamięć nie sięga. Spędzili wspólnie wszystkie lata szkolne, rozrabiając i doprowadzając nauczycieli do szału. Rodziców zresztą też, w końcu ile razy można być wzywanym z powodu niewłaściwego zachowania kochanego dziecka? Wiedzą o sobie wszystko, znają swoje najskrytsze pragnienia. W dodatku są w sobie zakochani do szaleństwa. Ale kto by tam ryzykował utratę najlepszego przyjaciela, tylko po to, by ujawniać własne uczucia?
Tak więc parą nie zostają. Alex kończąc
18 lat zmuszony jest do wyjazdu z kraju, Rosie przez własną głupotę i
nieostrożność zachodzi w ciążę. I wydawałoby się, że ich historia
właśnie się kończy. Nieprawda... Ona dopiero się zaczyna.
Cała książka składa się z e-maili,
listów, sms-ów czy okolicznościowych kartek wymienianych nie tylko
między Aleksem i Rosie, ale także ich rodzinami i osobami z najbliższego
otoczenia. Nie ma tu więc zbędnych opisów, a wydarzenia pokazane są z
różnych perspektyw. Co prawda, taka forma dopuszcza pozostawianie wielu
niedopowiedzeń, ale jak się okazuje, to tylko dodaje całościpewnego
smaczku.
Bardzo podobało mi się pokazanie przez
Ahern problemu przedwczesnego macierzyństwa. Tego jak ciężko jest
osiemnastoletniej dziewczynie poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Jak
ciężko w ogóle kobiecie wychowywać dziecko w samotności. Dobrze, że
postanowiła nie skupiać się tylko na blaskach, ale pokazała też
wszystkie cienie. Jak wielkie musi być zmęczenie, żal za tym co można
było mieć, kim można było się stać, tęsknota za tym wszystkim co się
straciło, a co rówieśnicy wydają się przeżywać podwójnie. Posiadanie
dziecka to niewątpliwie wielkie błogosławieństwo, ale na pewno nie w
momencie, gdy sami nie czujemy się jeszcze w pełni dorośli. I nie wtedy
gdy nie jest to w pełni świadoma decyzja, a już na sto procent, nie w
sytuacji, gdy ojcem dziecka staje się zupełnie przypadkowy mężczyzna, za
którym w dodatku nigdy się nie przepadało.
Autorka zwraca też uwagę na bardzo
prawdziwą, ale też bardzo bolesną rzecz. Udowadnia, że nasze życie nie
zawsze układa się tak jakbyśmy tego pragnęli. Ciągłe spoglądanie na
innych, zaspokajanie ich potrzeb i uciszanie własnych, mnóstwo czasem
zupełnie świadomie traconych szans to przecież rzeczy, które każdemu z
nas towarzyszą na co dzień.
Love, Rosie to słodko-gorzka
powieść. Doprowadzająca do niekontrolowanych wybuchów śmiechu, pełna
zwykłego, ludzkiego ciepła, zwracająca uwagę na co ważne, opisująca
wydarzenia zachodzące w życiu każdego człowieka. Od narodzin, przez całe
życie aż do śmierci. Często wywołująca też łzy. I to nie tylko łzy
wzruszenia, ale też łzy tęsknoty za szansami, które samemu się gdzieś
tam po drodze straciło.
Książka czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńhalcyon-days-blog.blogspot.com
Z reguły czytam biografie, romanse nie leżą w mojej naturze, jednakże po Twoim opisie wydaje się warta przeczytania :)
OdpowiedzUsuńpassionatanyprice.blogspot.com
Ta ksiazka jest super!
OdpowiedzUsuńdesinger-sasi.blogspot.com
Wydaje się ciekawa :)
OdpowiedzUsuńMuszę przeczytać :)
Lubię taki rodzaj książek w których bohaterowie zmagają się z codziennymi problemami... Mozna z takich ksiazek wiele wyniesc... Szczegolnie przemyslen....
gotujemy-smakujemy@blogspot.com
Czytałam kilka książek tej autorki i bardzo mi się podobały :) Tej jeszcze nie czytałam, ale wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce. Po Twoim wpisie chyba naprawdę zabiorę się za przeczytanie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cieszę się, że mogłam cię skłonić do przeczytania tej książki. Koniecznie napisz o swoich refleksjach po przeczytaniu! :)
UsuńNagłówek ładny, dobrze pasuje do tematyki. Brakuje tylko tła:) Może zaciekawi Cię moja książka?
OdpowiedzUsuńskrzydla-nielota.blogspot.com
Luavinda von Degaaris
Świetne posty, czekam na kolejne :-)!
OdpowiedzUsuńhttp://nataliazarzycka.blogspot.com/
Bardzo mi miło :)
UsuńMoja koleżanka czytała tą książkę i bardzo poleca. :)
OdpowiedzUsuńhttp://sapphireblog1.blogspot.com
Tak, dokładnie, i chociaż jest tam kilka nieścisłości, to książka jest naprawdę godna polecenia :)
UsuńMiałam zabrać się pewnego dnia za tę książkę, ale jakoś mi się nie udało :c Mam nadzieję, że przez ferie to nadrobię, bo po tym co tu napisałaś wydaję się być bardzo przyjemna :)
OdpowiedzUsuńhttp://odrobina-ciepla.blogspot.com/
Bardzo ci dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji przeczytać książki, ale oglądałam film, na którym bardzo się wzruszyłam, także podczas czytania książki czuje, ze będę wyła jak bóbr :(
OdpowiedzUsuńObserwuję i pozdrawiam serdecznie!
gold-klaudia.blogspot.com
Właśnie sobie kupiłam, nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytac;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:)
http://stay-strong-my-princess.blogspot.com/