Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Zniszcz ten dziennik

To dziennik który pozwala przekształcić destrukcję w kreację, uruchomić wyobraźnię i wyrazić swoje emocje! Wykorzystując pomysłowo, lecz osobliwie zilustrowane szablony, uznana artystka Keri Smith zachęca do dokonywania aktów destrukcji i eksperymentów w dzienniku, aby rozbudzić prawdziwy proces tworzenia. Ideą dziennika jest jego kreatywne „zniszczenie”, „pobrudzenie”, „postarzenie” poprzez dowolną, bardzo osobistą, czasem abstrakcyjną, ale zawsze twórczą interpretację zadań zaproponowanych na jego stronach. Polecenia te mogą wydawać się niekonwencjonalne: dziurawienie stron, malowanie dłońmi, zalewanie kawą, zgniatanie kartek czy zabranie dziennika pod prysznic - nie należy jednak rozumieć ich zbyt dosłownie ale jedynie jako podpowiedzi mające na celu wykorzystanie własnej wyobraźni do różnych form artystycznego wyżycia się i utrwalenia swoich stanów ducha, wrażeń i obserwacji z otaczającego świata. Każdy dziennik jest niepowtarzalnym dziełem jego twórcy oddając jego osobowość i postrzeganie rzeczywistości.


 


Chyba nie ma na świecie osoby, która nie słyszałaby o Zniszcz ten dziennik. Na świecie wybuchł szał na ten produkt. Mimo, że zwykle nie daje się porwać fali popularności, tym razem sobie na to pozwoliłam i również stałam się właścicielką takiego dzienniczka. Z dziecięcą wręcz radością zabrałam się do owej kreatywnej destrukcji. Nie grzesząc talentem plastycznym - to trzeba dodać. Zawsze planowałam zapełnić jakiś zeszycik swoimi pomysłami, jednak zawsze tych pomysłów brakowało. Tutaj doskonale wiemy, czego od nas chcą, więc to takie doskonałe ułatwienie. A skoro napisali zniszcz... Nic prostszego.

Początkowo lekko obawiałam się tego, co każą mi zrobić. Obsesyjnie wręcz dbam o książki, więc już pierwsze polecenie wygnij grzbiet sprawiło, że serce mi stanęło. Muszę Wam zdradzić, że jeszcze tego zadania nie wypełniłam. Podczas czytania trzymam książkę w taki sposób, że tworzy kąt prosty. Trudno wyzbyć się czegoś, co jest naturą człowieka. Zawsze też mogę potraktować to zadanie czysto metaforycznie. Przecież nikt nie zabroni! Właśnie to jest wspaniałe. Nie ma na świecie dwóch takich samych dzienników. Już po pierwszym zadaniu staje się jedynym i niepowtarzalnym.



 
Słyszałam już mnóstwo opinii na temat tej pozycji. Dużo osób wręcz ją uwielbia. Dużo jednak również twierdzi, że samemu może kupić sobie zeszyt i zrobić coś w tym stylu. Nie zaprzeczę. Zabronić takiego postępowania też nie mogę. Jednak wydaje mi się to dosyć dziwne. Rozumiem, że dość trudno wydać te 30 złotych na prawie puste kartki. Jest w tym jednak jakiś cel: kreatywność. Dużo łatwiej zmotywować się do tego, gdy ma się przed sobą z góry określony cel. Czy mając przed sobą puste strony powstanie coś spontanicznego? Plamy farby, strona zaklejona taśmą, czy naszyte coś? Sama z siebie nigdy nie zmusiłabym się do czegoś takiego. Na większość z tych poleceń również bym nie wpadła. Wziąć dziennik pod prysznic? Nigdy w życiu nie przyszłoby mi to do głowy. Nigdy w życiu też tego nie zrobię. Są różne granice, a tej nie przekroczę. Potraktuję to czysto metaforycznie. Ewentualnie zawinę go w folię spożywczą i wsadzę do reklamówki. Zabezpieczę go jak świeżo zrobiony tatuaż, ot co. Waham się też do kilku innych zadań, jednak z pewnością wymyślę coś, by dzienniczek aż za bardzo temu zniszczeniu nie uległ. Zastanawiam się też nad nabyciem jeszcze jednego egzemplarza... By leżał czyściutki na półce z książkami.




Widziałam już dzienniki wykonane w najróżniejszy sposób. Dużo osób zamiast niszczyć - ozdabia. Z pewnością należę do takich osób. Mimo wszystko niektóre moje plastyczne wyczyny wyglądają zdecydowanie, jakbym się na tą stronę uwzięła. Tak więc próbuję ozdabiać, a niszczę. Więc nic na to nie poradzę. Mimo wszystko bardzo dobrze się bawię przy wykonywaniu tych zadań. Wyżywam się twórczo, mogę rzec.

Cieszę się, że mam mnóstwo pomysłów, jak zrobić zadania i nie doprowadzić dziennika do ruiny. Nie wypełniłam jeszcze zbyt dużo stron, gdyż chcę sobie przyjemność dawkować, a dodatkowo nie mam wszystkich potrzebnych mi materiałów. Będę musiała zrobić mały napad na jakąś dobrze zaopatrzoną księgarnię. Zastanawiam się też, co sprawiło, że Keri Smith wpadła na taki pomysł. Nie każdy zacząłby sprzedawać książkę z prawie pustymi stronami. Nie spodziewałabym się takiej popularności. Tyle sprzedanych egzemplarzy na całym świecie musi coś znaczyć. Chociaż 50 twarzy Graya też dużo poszło, a o wysokim poziomie pozycji to nie świadczy.


Ostatnio dowiedziałam się, że już niedługo w Polsce wyjdzie kolejne dzieło Keri Smith tego samego rodzaju, co Zniszcz ten dziennik. Ten pomysł podoba mi się nawet bardziej, niż kreatywna destrukcja. Dalej! Włączmy wyobraźnię! Już nie mogę doczekać się premiery. Na pewno w taki jeden egzemplarz się zaopatrzę. Recenzji możecie się spodziewać trochę po premierze. Z tego co widziałam autorka ma dla nas jeszcze więcej książeczek tego rodzaju. Ciekawa jestem, co wymyśli dalej. W pewnym momencie chyba trudno jej będzie zaskoczyć czytelnika. To nie książka jest ciekawą pozycją. Jednak koniec końców każde źródełko ma swój koniec. Ciekawe, czy wyobraźnia Keri Smith też. Będę z ciekawością zerkać na jej propozycje kreatywności. Lubię tworzyć. Nie zawsze mi to wychodzi, ale przecież nie o to w tym chodzi. Chodzi tutaj o dobrą zabawę, a przy paćkaniu się farbami na pewno jest jej dużo. I mówię to z własnego doświadczenia. Ta pozycja jest dobrym pomysłem na prezent. Dla siostry, brata, samego siebie, mamy, taty, babci, przyjaciółki. Dla każdego. W końcu by być kreatywnym nie musimy osiągać danego wieku. 

7 komentarzy:

  1. Oryginalność bo to najlepsze co może być :) Gratuluję kreatywności :)
    Zapraszam do mnie :3
    http://vanely-vaanely.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. To z tymi kotami ekstra, nie wpadłabym na to ^^

    www.laura-ss.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam tę "książkę". Chciałam kupić, ale taki napał się na nią stał, że zrezygnowałam. Może kiedyś wyjdzie coś tego typu to kupię :) Pościk bardzo przyjemny, fajnie się czytało. Zapraszam do mnie :)

    http://odrobina-ciepla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nigdy bym nie mogła zniszczyć - nawet przeznaczonej do tego - książki. Pewnie dla tego że bardzo o nie dbam. Ale podsunęłaś mi genialny pomysł, będę w nim rozwijać swoją twórczość. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo! :) Uważam, że książka to najlepszy przyjaciel człowieka i nie mam serca, aby zniszczyć którąkolwiek z nich. Cieszę się, mogłam ci podsunąć pomysł. Koniecznie pochwal się swoimi dziełami! :)

      Usuń
  5. Świetny blog. Dzięki Pani wiem, jakie książki mogę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo mi miło. Zapraszam do zaobserwowania bloga, aby nie przegapić żadnej recenzji :)

    OdpowiedzUsuń